Najnowsze wpisy, strona 1


wyrosłem w zbożu
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:51

wyrosłem w zbożu, pieszczony górskim wiatrem

spotkałem się z Bogiem na obłoku Jego marzeń…

 

matka do snu mi nie czytała

bajek o zmywarkach płuczących kieliszki

ojciec zapomniał przeprowadzić

kilku rozmów dojrzałości bliższych

 

wyrosłem w zbożu, pieszczony górskim wiatrem

spotkałem się z Bogiem na obłoku Jego marzeń…

 

szczęście mi często darowano

magią z zewnątrz obkute

dziś najniższą z walut

wyceniam swój dobytek

 

wyrosłem w zbożu, pieszczony górskim wiatrem

spotkałem się z Bogiem na obłoku Jego marzeń

jego szepty nielogiczne podtrzymują mnie na jawie.

jakimś cudem
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:50

Jakimś cudem

co dzień rano się budzę. Cud to, bowiem wciąż umieram we śnie, a wtedy jawi mi się Śmierć ubrana w szaty utkane w sieć mych pustych godzin, dni przespanych na jawie. A Śmierć też kobieta, co noc się zmienia i znów przychodzi lecz znajomą ma lewą pierś. Głos też – jakby Bóg – słyszany już w łonie, aż po mruk, lecz tym razem nawet kurz się wznosi od niemych decybeli niewypowiedzianych przeprosin… Kolejnej nocy znów się zmienia, a w cieniu tylko Jej łzy się mienią kolorami kompleksów z dzieciństwa, gdy była jeszcze czysta od gęstego czadu domowego ogniska. I Śmierć tak krucha próbuje kryć swą słabość, zmywając łzami iluzje miłości wsiąkniętej w organy, krwiobieg i kości…

Następnej nocy też przychodzi, lecz jest cicha, nic nie mówi. Zmęczona udaje, że to lubi…

zapytali mnie dziś w Niebie
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:49

Zapytali mnie dziś w Niebie - Czy kochasz sam siebie? Odpowiedziałem im, że nie wiem… I padłem na twarz. Spadałem z wysoka, a bujając tak w obłokach patrzyłem wprost na Gwiazdy pewne swych mas. Po wizycie w Niebie pytali mnie, lecz w gniewie - Czy wciąż brudną masz twarz? Powiedziałem im, że nie wiem… nie widzę wciąż wszak siebie, więc jak mam być pewien, czy brud to, czy już blask?!

gdzie to moje olśnienie?
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:49

no i gdzie to moje olśnienie?!

jasny umysł bez cierpienia…

gdzie wszystkie magiczne moce?

choćby dłuższe cichsze noce…

no i gdzie to czyste serce?

wciąż w całości w ciepłej ręce…

gdzie emocje poskromione?

głośne myśli zawstydzone…

no i gdzie to nasycenie?!

radość z życia w niskiej cenie…

gdzie to ciało upragnione?!

wciąż tak czyste jak nie moje…

 

no gdzie

bo nie u mnie

choć starałem się

tak dumnie…

obudzili mnie dziś śpiewem
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:48

obudzili mnie dziś śpiewem

usypiali kopiąc

znów leżę

 

tragiczny człowiek
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:43

Tragiczny człowiek, który przestał być z Tobą

Karmi się żalem i spija dziś łzy.

Rozpoczął wieczerzę przed ponurym wschodem

Słonym toastem zabija tę myśl.

Wdech za wydechem, jedyny ruch w piersi

Zawstydza mu serce, co przestało bić.

Mózg mu dowódcą, ciało ofiarą

To dla nich stracił swój zmysł.

kreślę Twoje imię
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:41

Kreślę Twoje imię na mięśniu, gdzie swoje imię skreślam… oddaję Ci obie połowy serca.

są wieczory
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:37

Są wieczory, kiedy boję się, że jedyne ciepło jakie po Tobie zapamiętam, będzie ciepłem rozrzedzonej krwi na moich rękach i gorzkich łez na Twojej twarzy.

Staram się wierzyć w racje Boga, że ta krew i te łzy są jedynym sposobem, bym stał się człowiekiem, z którego mogłabyś być dumna, ale staczam tę walkę sam, gdy wszyscy się już poddali, a jednak każdy wie, że zrobiłby to lepiej.

Tracę sens, gdy Ty podgrzewasz krew, by go znaleźć…

…A inni widzą szklankę.

......
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:25

(…) bo dla mnie prawdziwymi ludźmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy, chęcią zbawienia, pragnący wszystkiego naraz, Ci, co nigdy nie ziewają, nie plotą banałów, ale płoną, płoną, płoną, jak bajeczne race eksplodujące niczym pająki na tle gwiazd, aż nagle strzela niebieskie jądro i tłum krzyczy „Oooo!”

nie chce mi się
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:24

Nie chce mi się znowu dziś

Patrzeć ludziom w oczy i

Szukać tych cudownych chwil

W których świat zanurzyłbym

 

Nie chce mi się znowu też

Patrzeć jak powstaje wiersz

O zbyt chciwym duchy mym

Co o życiu nie wie nic

 

Nie chce mi się nawet spać

W łóżku, co nie daje znać

Której nocy byłoby

Lepiej, gdybym zawsze śnił

 

Siedzę, siedzieć będę i

Siedząc znajdę słowa by

Wskrzesić chęci, których czyn

Nie miał prawa powstać dziś

konsorcjum
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:23

wciąż we mnie zawiść, gdy nudzisz mnie ciszy

kawałkiem

słowa częstujesz, gdy krzyczę

nocą

podniecasz konwulsją terminów

by rano zbudzić w totalnym milczeniu

inny czas
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:21

Chciałbym znać inny czas, w którym mógłbym trwać

Przeszłość mi ciągle drży, jak przy wódce krtań

Teraz tu nie mam snów, ciągle drzemię więc

Jutro też wymknie się życia cały sens

 

Marzeń woń, lęków cień – brak proporcji mknie

Zapach ten jednak wie, gdzie podrażnić mnie

Refleks lśni, nadal tkwi tam, gdzie zginąć miał

Pchnę więc czas – ciężki głaz, co mi duszę skradł

decybeli smak
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:20

Rozrzedzonych słów

Lekkość wciąż unosi cały dom

Straciliśmy grunt

Fundamenty lewitować chcą

Dom zbyt szybko mknie

Wciska w podłogę moją twarz

Nim odlepię się

Chcę usłyszeć wspólny wrzask

Decybeli smak

Przyciągnie głodną grawitację

 

 

Śnią ci się bliscy
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:18

Śnią Ci się bliscy. Śni Cie się śmierć. Śnić chcesz o wszystkich, a dla śmierci chcesz Precz! Śni Ci się dom. Śnią Ci się lata. Śnić chcesz o pudłach bez nazwy ,,Utrata!”. Śni Ci się lustro. Śnią Ci się łzy. Śnić chcesz już jutro, gdy znikniemy My. My – pokolenie wciąż senne, ciągle zaspani. Śnimy o lękach, tak wyczerpani, że w młodym już wieku największym koszmarem będzie brak zmartwień, co winno być darem lecz nasza świadomość – tak starcza i zwiędła snuje wciąć obraz żywego piekła. Lecz… gdy zamkniesz oczy i w siebie się wsłuchasz, znajdziesz to miejsce, gdzie możesz się wzruszać i obraz ponury w okno zamienisz, które otworzysz dla kilku promieni.

Bywam kobietą
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:16

Jestem brzydki.

Jestem gruby.

Jestem asymetryczny.

Jestem bezużyteczny.

Jestem beztalenciem.

Jestem głupi.

Jestem bezrobotny.

Jestem bez matury.

Jestem bezdzietny.

Jestem biedny.

Jestem ograniczony.

 

Jestem jesienią i bywam kobietą.

I co Ci po tym?
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:16

- Boże. Byłam dziś u Ciebie w pokoju po laptopa. Łóżka rano nie zaścieliłeś, wszędzie szklanki. Czekolady, widziałam, że też nie zjadłeś i stoi usyfiona szklanka. No, Bartek weź się trochę ogarnij. Zobacz, ja już 5 pralkę wstawiłam z praniem, bo mi zniosłeś wczoraj z dwóch tygodni, a prosiłam, żebyś częściej przynosił. O! Firanki. Firanki u Ciebie w pokoju, to jak z rynsztoku. Nie upięte do końca, wygniecione. Nie mógłbyś tych firanek ładnie zawiesić, tak jak ja. Zobacz, jak tu ładnie wiszą, a ludzie to widzą z podwórka. Na biurku też masz jakieś papiery, papierki, papiereczki… po co Ty to trzymasz? Trudno wziąć kosz i to zgarnąć wszystko? Bartek, masz już 19 lat… Weź się ogarnij. Na prawdę tak trudno byłoby ci utrzymać ten porządek? Zobacz jak ja dziś wysprzątałam.

- I co Ci po tym, jak masz pierdolnik w życiu…?

- … no mam.

 

 

Kiedy ludzie zainteresują się w końcu sprawami ważnymi?

Twój Drogi Bóg.
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:14

Twój Drogi Bóg zesłał Cię tu, byś ludziom pomógł. Nie sprzeciwiaj się Mu i żyj tak, jakbyś wśród miliona sług był jedyny teraz i tu. Spraw, by było czuć moc Twych najcichszych słów i każdego skinienia palców, byś mógł bez opamiętania kłuć i pruć dzisiejszą mętność, aż w końcu powiesz sobie: Dość. Więcej nikt nie jest w stanie zrobić.

Wołam strach
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:09

 

Wołam strach. Krzyczę śmiech. Staram wtulić się.

Gwiżdżę płacz, który trwał, gdy modliłem się.

Ćwiczę ból. Gryzę piach. Już nie mówię: wiem.

Szepcę: szmer rozwrzeszcz się, kiedyś zacząć chcę!

 

Głos mój kpi. Leczy się. Wciąż ucisza mnie.

Echa brak, zjawi się, gdy roztrzaska mnie.

Sypiam znów. Coś nie tak, skoro słyszę Cię?

Ton mych słów, pusty tak. Zdetonować się?

 

Furią
Autor: derdeoog
21 stycznia 2019, 23:04

 Furią. Wściekłością. Wrodzoną agresją. Za wcześnie nabytym zespołem Touretta. Buntem. Krzykiem. Wyparciem rodziny. Napiętą pięścią zmierzającą do swego odbicia. Duszącą poduszką trzymaną w rękach żony. Bukietem butelkowych tulipanów. Wścieklizną w pysku jamnika. Trucizną, co płynąc niszczycielskim nurtem obrywa skarpy żył.

 

 Wszystkim innym, co usprawiedliwi moje złości.

 Nie sobą, bo Bartosz znaczy ,,odpowiedzialny”… a tekstom się wierzy… a wiara prowokuje… a prowokacje oddalają od granic rozsądku… a brak rozsądku odbiera, to co bezpieczne, co pewne, co kocham.