któraś sobota z kolei
21 stycznia 2019, 23:57
To była któraś sobota z kolei, kiedy szykowaliśmy się do nocy filmowej. Standardowo – kilka wygodnych poduszek, film kategorii B i coś do picia…. Robiłem pop-corn i znów wstawiłem na trzydzieści sekund za długo niż mówiłaś. Złościłaś się, że nienawidzisz spalonego, a ja się śmiałem, co doprowadziło Cię do jeszcze większego szału.
Śmiałem się do odtwarzanego w głowie film z przed kilku lat… To był czwartek, taki sam jak każdy poprzedni. Po polskim szliśmy z nieznanymi Ci ludźmi oglądać film. Zachodząc po drodze do sklepu dziewczyny liczyły kalorie, a chłopaki pieniądze. My chcieliśmy więcej, dziewczyny mniej… Nigdy nie wybieraliśmy filmu. Nie był ważny. Seans trwał w naszych głowach odtwarzany przez wspólny projektor absurdu. Godzinami leżeliśmy na jednym łóżku, czasami pijani smacznym flirtem lub odmóżdżeni śmiechem wdychając smród spalonego przeze mnie pop-corn’u.
Z wizji wyrwałaś mnie pretensją, że jestem bezczelny. Że wszystko traktuję jak żart, nie myślę.
Przeprosiłem, a Ty zjadłaś pop-corn.
Dodaj komentarz